Witam Kochani!
Obiecywałam post z wyjazdu i słowa dotrzymuję. Pod koniec lipca udałam się na kilkudniowy urlop. Gdzie? Do Austrii. Nie byłam tam już wieki. Kiedyś jeździłam regularnie. Nieduża miejscowość pod Wiedniem, blisko Kalembergu (gdzie Sobieski w 1863 wygrał z Turkami w wielkim stylu). Spokój, cisza. Malownicze tereny. Mała wysepka ze wszystkich stron otoczona wodą. Domek letniskowy. Las. Idylla. Tęskniłam za tym miejscem niewyobrażalnie. Na wyjazd cieszyłam się niesamowicie.
Pogoda udała się na szczęście fantastyczna. Dużo słońca, temperatura codziennie nie niższa niż 30 stopni. Na zwiedzanie może nie idealna, ale za to na odpoczynek nad wodą – świetna. Wprawdzie kąpać się bezpośrednio w Dunaju nie zamierzałam (choćby dlatego, że na brzegu grasowały bobry), jednak poopalałam się, odwiedziłam miejscowy basen (z fenomenalną zjeżdżalnią). Poniekąd udałam się na urlop, a poniekąd przyjechałam tam jak do siebie. Od lat bowiem – jeszcze jako mała Madzia – wybierałam się tam (czasem prawie na całe wakacje) z rodzicami. Było świetnie. Ścieżki nad Dunajem są poniekąd “moje”. Znam malownicze tereny, drzewa, zapach, szum drzew. Chociaż tak dawno tak nie byłam to przyjechałam tam niemalże jak do siebie. Jak do drugiego domu. Nieco zapomnianego, ale nadal kochanego i takiego, za którym się tęskni.
Dlaczego tak jest? Dlaczego lubimy wracać do miejsc, w których już byliśmy; w których zostawiliśmy jakąś cząstkę siebie, swojego życia? Wydaje mi się, że dlatego, że jako ludzie mamy dużą potrzebę oswajania. Instynktownie wracamy tam, gdzie nam dobrze, co już poznaliśmy. Dlatego mamy swoje ulubione restauracje, ulubione parki, ulubionych ludzi. Lubimy oswajać rzeczywistość. Przyzwyczajać się. Dlaczego bowiem mielibyśmy uciekać od miejsc czy osób przy których nam dobrze?
Oczywiście nie chcę tu generalizować i z góry zakładać, że nie lubię poznawać nowych miejsc, nowych osób. Lubię. Uwielbiam podróże. Jednak moje wnioski dotyczą zupełnie innej kwestii i z podróżowaniem nie mają wiele wspólnego. Być może jestem nazbyt sentymentalna i miejsce, gdzie kiedyś bywałam notorycznie wywołuje u mnie takie miłe odczucia, wspomnienia. A może po prostu tak jest, że miło wracać gdzieś, gdzie stworzyliśmy sobie jakąś oazę.
Taką moją oazą są te wysokie lasy, ścieżki nad Dunajem, widok pięknego nieba nad wodą o poranku, domki na filarach, małe lodziarnie w centrum Klosterneuburga, a nawet te same sklepiki niezmienne od lat.
Zapraszam Was dziś na moją małą fotorelację z wycieczki rowerowej po wspomnianych już ścieżkach nad Dunajem, gdzie z obu stron jest tylko woda, spokój, cisza i zieleń.
Dookoła było tak pięknie, malowniczo, że nie sposób było jechać obojętnie. Bez przerwy się zatrzymywałam i podziwiałam krajobrazy.
Spokojny Dunaj, w oddali przeciwległy brzeg, a na widnokręgu wzniesienia.
Ścieżka jest umiejscowiona na półwyspie. Z drugiej jej strony widzimy również odnogę Dunaju, potocznie nazywaną – niezbyt chlubnie – Kanałem 😉
Wokoło ani żywego ducha. Wszędzie dziewicza przyroda.
Woda w Dunaju z rana była chłodna, pomimo codziennych upałów.
Niebo piękne, niebieskie i niemal bezchmurne.
Bardzo cieszę się, że w tym roku również wybrałam się w tamte miejsca. Pamiętam jak kilka lat temu zakładając bloga pierwszy post opatrzyłam zdjęciem właśnie z Austrii, również ze wycieczki nad Dunaj.
Raj.
Gdybyście mi nie wierzyli – przekonajcie się sami – woda po obu stronach ścieżki. Prawdziwy półwysep.
“Kobieta z pieńkiem” – kto oglądał Miasteczko Twen Peaks, wie o co chodzi 😉
Lekko się podwyższyłam 😉
Ryzykowna wspinaczka – tym bardziej, że drzewko wydawało się nieco liche 😉
Czy to nie wygląda bajkowo?
Krótki odpoczynek przed drogą powrotną.
Pomimo, że droga kamienna i nieco niewygodna jako siedzisko – mogłabym tak trwać godzinami otoczona tym pięknem dookoła 🙂
A tu już krótkie spojrzenie na drogę powrotną. Czas wracać. Dobrze, że choć zdjęcia pozostaną jako trwała pamiątka.
Kochani, z pewnością przyjdę jeszcze do Was z innymi postami z tegorocznego pobytu w Austrii. Mam jeszcze troszkę zdjęć. Niektóre nieco bardziej szalone, gdyż pewnego upalnego dnia wybrałam się na Prater czyli ogromne wiedeńskie wesołe miasteczko.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Madzia.
50 komentarzy
Znam to uczucie, też jestem bardzo sentymentalna do miejsc, które odwiedziłam :>
Zwłaszcza, gdy jedno miejsce odwiedzało się wielokrotnie i wiążą się z nim piękne wspomnienia 🙂
Cudowne fotki 🙂
Dziękuję 🙂
Piękne zdjęcia. Również lubię wracać do miejsc mi znanych.
Wspaniałe wakacje, pamiątka.
Wakacje krótkie, ale jestem bardzo szczęśliwa, że miałam okazję się wybrać w to niezwykłe dla mnie miejsce 🙂
Bardzo ładne zdjęcia. Faktycznie ta zieleń jakaś taka intensywna, przez co przyjemna. Co do tego oswajania, to chyba faktycznie tak jest, lubimy miejsca, z którymi się oswoiliśmy. A przy takich pięknych widokach i tyłu okazjach, by tam być, z pewnością zostawiłaś część swojego serca. Wszyscy wiemy, że dom twój, gdzie serce twe 🙂
Pięknie powiedziane 🙂 Nie mam zatem chyba jednego domu, bo część tego serca pozostawiałam w różnych miejscach i do niektórych mi tęskno… 🙂
Pięknie tam, kocham wszystkie miejsca położone nad wodą (kocham zbiorniki wodne i wypoczynek przy nich). Uwielbiam również wracać do znajomych, oswojonych miejsc.
Też uwielbiam miejsca nad wodą (nie tylko latem). Mają w sobie pewną magię i dają oderwanie od codziennej gonitwy 🙂
Ja też lubię wracać do miejsc, które lubię i w których dobrze się czuję. Wtedy odpoczywam i ładuję akumulatory. Takie miejsca to oczywiście na łonie natury. Las, woda, góry. Spokój cisza. Przyroda i ja/my. Bosko!
Madziu świetne miejsca pokazałaś. Fantastyczne zdjęcia. Widać wspaniałe miejsca do relaksu. Nie dziwię się, że chętnie tam wracasz. Pozdrawiam Cię słonecznie 🙂
Przyroda działa na nas jak ładowarka 🙂 Wycisza, dodaje nowej energii, a nawet łagodzi problemy 🙂
Comment
Napisałam komentarz i nie wiem czy uciekł, czy jednak się gdzieś ukrył???
Przepraszam, filtry antyspamowe robią mi czasem psikusy 🙁
Piękne widoki 🙂
Sama natura niemalże 🙂
Nigdy nie byłam w Austrii, ale bardzo chciałabym zobaczyć Wiedeń:) W sumie to byłam, ale tylko przejazdem, w trakcie wycieczki do Włoch – tam byłam tylko w najlepszym przydrożnym barze na świecie:) Z chęcią zatrzymałabym się dłużej i pozwiedzała. Przepiękne krajobrazy:)
Austria jest piękna. We Wiedniu byłam naprawdę mnóstwo razy. Miasto – marzenie. Jest co zwiedzać. Każdemu polecam. Ale Austria to także malutkie miejscowości, niezwykle urokliwe z krętymi, wąskimi ścieżkami, ryneczkami. Coś pięknego!
Cudne krajobrazy 🙂
Ja także lubię wracać do poznanych miejsc, ale poznawać nowe także 🙂
Kto wie czy te nowe miejsca zaraz nie staną się tymi oswojonymi, do których z chęcią powrócimy? 🙂
Bardzo fajne miejsca 🙂 ja bardzo lubię podróżować i zwiedzać różne zakątki 🙂
Podróżowanie daje wolność, poszerza horyzonty. Coś pięknego!
piękna pogoda, ja także cieszyłam sie słońcem :**
Gdy pogoda dopisuje na letnich wakacjach – wyjazd można uznać niemalże z miejsca za udany 😉
🙂
Pięknie tam! Nigdy nie byłam w tych rejonach, zdjęcia zachęcają do odwiedzenia. Chyba każdy ma takie miejsca, do których szczególnie lubi wracać 🙂
Chyba tak – taki “nasz świat” 🙂 niby wyjeżdżamy, a zostawiamy tam cząstkę siebie. Swoje emocje, jakąś dozę wrażliwości.
Na pewno z przyjemnością wracamy do miejsc , w których byliśmy szczęśliwi 🙂
Ślicznie wyszłaś na zdjęciach …
Pozdrawiam serdecznie !
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Piękne, zielone tereny, aż chce się spacerować 🙂
Oj tak! No i jeździć na rowerku 🙂 Bez końca… 🙂
Madziu, jak dobrze że odnalazłaś gdzieś w Świecie swoje Niebo. Gdzieś, gdzie oddychasz inaczej, ale równie swobodnie jak tu, na miejscu. Myślę, że gdy takie miejsce się już znajdzie, ono zostaje, więc trzymam mocno kciuki za to, żeby ten Dom już zawsze nim pozostał.
Buziaki.
Ostatnimi czasy żyję na “kilka domów”. Studia, praca. Wiadomo jak to jest. Jednak człowiek ciągnie tam, gdzie jest mu najlepiej 🙂
Piękne zdjęcia 🙂 Fajnie, że pogoda była ładna i wyjazd zaliczony do udanych 🙂 Świetne okolice, wśród takich krajobrazów można wypocząć 🙂
Zdecydowanie tak – spokój, cisza, natura 🙂
Pięknie tam 🙂 Ja w Austrii byłam niestety tylko przejazdem :c
Odwiedź kiedyś koniecznie Wiedeń 🙂
Jest tam tak pięknie i swoisko 🙂 Zazdrościmy takiego miejsca ze wspomnieniami 😀
Dla mnie to naprawdę swojskie miejsce, oswoiłam je w każdym zakątku 🙂
Kochana wspaniałe fotki, ale najbardziej zachwyciły mnie Twoje włosy <3 Dążę do takiej gęstości 🙂
Niebawem przygotuję post o mojej pielęgnacji włosów obecnej i co nieco o wpływie diety na stan mojej fryzury 🙂
Ach!!! Ja tez lubie wracac w miejsca, z ktorymi wiaza sie mile wspomnienia :)!!!
Swietna fotorelacja :)!!!
Miłe wspomnienia ciągną nas po świecie wszerz i wzdłuż 🙂
Byłam na Kalembergu,ale nad Dunajem jeszcze nie . Czy idąc po tych uliczkach,miałaś wrażenie jak by nigdy się nie kończyły ? Pewno trochę dreptania jest 🙂 .
Czyż widok z Kalembergu nie jest niesamowity? Ja jestem nim urzeczona do teraz 🙂 A te długie uliczki faktycznie są niekiedy bardzo do siebie podobne i tworzą wrażenie swoistego labiryntu 😉 🙂
Pięknie tam, mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję odwiedzić to miejsce 🙂
Polecam 🙂
Ehhh na myśl o miejscach z mojego dzieciństwa również robi mi się ciepło na sercu 🙂
To taki nasz mały azyl, gdzie ładowaliśmy akumulatory na całe życie 🙂